Leżąc na pachnącej pościeli i zielonym łóżku w pięknej komnacie jak ze snu o błogim spokoju
5 października 2018, 23:20
Czas na odważny krok, spowodowany dumą z poprzedniego.
Nieprawdopodobnym jest ile prawdy można znaleźć w zapisach sprzed lat. Niby inni, a wciąż Ci sami. Nic się nie zmienia - miłość, chęć i pragnienie tych samych doznań, tyle, że z dystansu, może mniej odważnie, a może właśnie szukając odwagi? Jaka to pycha wpadać w zachwyt nad własnymi treściami. Pycha, a może i zazdrość, że się tak umiało, bez obaw i wstydu.
Uczynię ten krok, czy to objaw kiczu będzie, czy wylew treści dla nikogo nieistotnych. Ważnych dla mnie, a czasem banalnych, może głupich, ale na ten moment zdających się jedynymi możliwymi.
Czytając dziś treść moich rozpraw sprzed 10 lat nawet, jestem pełna podziwu i pyszna zapewne. Żadnej z tych rozpraw nie zaprzeczę, nie zmażę, nie zawstydzę się pokazać dalej. Tyle pytań zasadnych poddawałam w wątpliwość, tyle myśli i twierdzeń ciekawych. O jedności i sztuce bez sensu i z sensem, o wierności swoim wewnętrznym pędom, to wszystko jak ważne jest nadal dziś dla mnie. Nie wiedziałam, ze to jest rzecz dla mnie nad rozum. Że to samo steruje się gdzieś tam bezwiednie. Że to jest coś zakorzenione we mnie i dla mnie. Ale to dobrze, jestem już spokojniejsza, wierze, że to musi być przeznaczeniem, nie zwykła zachcianka, ale czymś wrodzonym. Sprawa ponad mnie a dla mnie zrobiona.
Dziękuję Ci Boże żeś mnie tym owładnął. To jest to w co wierzę, w Boga, w miłość, w stado. Nie ma nic ponad to, ni ważniejszej sprawy. Sztuka w miłość wpada i z miłości czerpie. Nie wierzę, że sztuka powodująca złe skutki jest tym czego pragną ci artyści i ich smutki. Nie o smutki chodzi, lecz o uciech skarby, wiec to wszystko znajdziesz w Boga miłości doprawdy.
A to był właśnie wiersz o miłości Bogu i o sztuce.
25 maja 2010, 23:45, leżę
(…)
Jak dla mnie prawdziwy artysta to nie wystarczy żeby coś tam namalował... on samym sobą musi określać to co robi... artysta ma się wyróżniać i utożsamiać ze swoją sztuką. Ja np. nie żebym się już artystką nazwać chciała, ale na obrazach wykorzystuję bardzo bogatą paletę barw i to samo staram się w swoim stylu ubierania stosować. Tak dla przykładu w tamtym tygodniu chodziłam z dwoma warkoczykami małymi z tyłu głowy obwiniętymi kolorowymi gumeczkami i koralikami... do niedawna miałam dreda z kolorowymi koralikami... teraz mam oczojebne niebieskie paznokcie i kolorowe bransoletki z muliny na prawej ręce... to takie połączenie z tym co uwielbiam, czyli kreowaniem obrazu dzięki zupełnie odmiennym, często mocno kontrastowym buntem barw.
Koniec 00:35 następnego dnia
Comentários